Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Projekt przedpokój.

Generalny remont przedpokoju to był plan numer jeden na wakacje. Od dawna nosiliśmy się z zamiarem zamienienia ciemnego, niepoukładanego, wnętrza, które tak naprawdę dostaliśmy w gratisie od Rodziców. No cóż kiedyś wszystko robiło się inaczej... W połowie lipca rozpoczęliśmy remont, który nadal trwa. Biorąc jednak pod uwagę ogrom prac, jakie wykonał w tym czasie mąż (pracując przy tym zawodowo) to wszystko idzie całkiem sprawnie. :) Trzeba było zbudować ściankę działową w korytarzu, która oddzieliłaby piętro od parteru oraz wstawić tam drzwi. Zdementować starą, dość pokaźną szafę, przerobić wnękę, zdementować starą boazerię, założyć płyty gipsowe, oświetlenie itd. Uff... Jak widać pracy mnóstwo! Powoli jednak dostrzegam, że wszystko idzie ku dobremu:) tzn. dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam.  Mąż zaczyna kłaść płytki, potem jeszcze malowanie, nowa szafa  i już. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pokazać efekt końcowy. Dzisiaj mogę tylko przedstawić pewne elementy, które mam nadzi

Sierpniowe dary

Lato to czas, kiedy zbieramy żniwa wiosennych prac działkowych. I u nas tak się dzieje. Na każdym kroku soczyste owoce, dojrzałe warzywa, które aż proszą "zerwij mnie i zjedz" :) . Tak wygląda nasza tegoroczna śliwka. Gałązki, aż uginają się od owoców i mimo podpórek niektóre niestety się złamały pod ciężarem owoców. Mój tato nazywa to "klęską urodzaju" i coś w tym jest :)  Winogron również pięknie zaowocował i niedługo będzie zupełnie dojrzały. Zagladając to naszej przydomowej szklarni możemy zobaczyć prawdziwe piękności, które każdego roku niezmiennie mnie zachwycają :) Panie i Panowie w roli głównej: POMIDOR. Hodujemy go w kilku odmianach, każda z nich jest smaczna. Sierpniowy pomidor to dla mnie nieodłączny towarzysz każdej kanapki.         Pogoda nieco sie zmieniła. Jest nadal ciepło, ale ostatnio nie ma upałów, co w sumie dobrze działa na ogród. Poranna rosa dłużej utrzymuje sie na trawniku i dlatego też postanowiłam zaopatrzyć

Niedzielne śniadanko :)

Borówki opanowały nasz dom! Jak tylko te fioletowe kulki są w masowej sprzedaży, my kupujemy je całymi koszyczkami. Lubimy je jeść w każdej postaci. Oczywiście same w sobie sa pyszne,ale dobrze sprawdzają się jako dodatek do deserów, jogurtów, ciast itd. U nas jednak absolutnym przebojem są naleśniki po amerykańsku z borówkami. Przepis nie jest trudny. Sekret naleśników w tej postaci tkwi w ich puszystości :) Składniki:   - 2 jajka - 2 szklanki mąki - 2 szklanki mleka - szczypta soli  - olej z pestek winogron - cukier puder Wykonanie: Białka należy oddzielić od żółtek. Ubić na sztywną pianę. Będzie szybciej jeśli jajka będą dobrze schłodzone i dodamy do nich właśnie szczyptę soli. W osobnej misce mieszamy mąkę, mleko i żółtka, Dodajemy ubite na sztywno białka i delikatnie mieszamy. Uzyskane ciasto wlewamy na rozgrzany olej. Naleśnik posypujemy obficie borówkami i koniecznie zmniejszamy płomień. Kiedy już spód naleśnika delikatnie się zarumieni najtrudniejsza część z

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Migawki z ogrodu

Lato w tym roku mamy cudne! Korzystamy więc z pięknej pogody i unikamy domu :) Dzieciaki od samego rana, oczywiście zazwyczaj boso, biegają po ogrodzie. Prawie wszystkie posiłki jemy na zewnątrz. A co! Kto by się tam przejmował, że czasem noża brak do kotleta :) Tak całkiem serio to ja nie mogę, nie potrafię, nie umiem żyć inaczej. Od zawsze tak było. Piękna wiosna, która wybawiała wszystkich domowników spod kocy na świeże powietrze, po niej piękne lato, gdzie życie domowe przenosi się całkowicie na zewnątrz i trwa pięknie aż do późnej jesieni. Uwielbiam to! Moja kochana babcia każdego roku czeka na kwiaty, mówi, że dla takich widoków warto żyć i faktycznie rok za rokiem mija ,a ona wciąż z nami jest. I ta radość na jej buzi, kiedy wychodzi na spacer jest bezcenna... Pora jeszcze bardzo wczesna, ale ja widząc wiercące się pod kołderkami małe ciałka chłopaków ruszam do kuchni przygotowywać śniadanko. A co latomaniacy uwielbiają jeść rano, o tym w