Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

Babka czekoladowo - śliwkowa: idealna na jesienne dni.

Śliwki, dynie, cukinie, cały ten kram warzywno-owocowo aż prosi się o wykorzystanie w kuchni. W sobotę przesmażałam dorodne i soczyste pomidory, a w niedzielę naszło nas na coś słodkiego.  Zatem  ciasto śliwkowo- czekoladowe zawitało na naszym stole. Okazja do świętowania  znalazła się bez trudu jak zawsze. Syneczek mój starszy wrócił z wojaży, gdzie cudne dwa tygodnie spędził ze swoimi drugimi dziadkami. Dziecko zadowolone, troszkę stęsknione (a może i my bardziej). W każdym razie weekend spędziliśmy swojsko, rodzinnie, po domowemu. Ciasto no zupełnie nowy przepis,ale muszę powiedzieć, że smakuje super, zwłaszcza dorosłej części rodziny przypadło do gustu. Oto przepis: Składniki na ciasto: śliwki ze słoika( ok 400 g po osączeniu)  200 g miękkiego masła 175 g cukru opakowanie cukru waniliowego szczypta soli 4 jajka 200 g mąki pszennej 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 50 ml czerwonego wina lub soku śliwkowego ze słoika 70 g migdałów w płatkach 200 g startej cz

Czajnik moich marzeń :)

Kawa i herbata to podstawowe napoje, które pija się u nas w domu. Szczególnie teraz, kiedy wrzesień zapukał do naszych drzwi, poranki nieco chłodniejsze i w miarę upływającego czasu wieczory dłuższe stawać się będą. Kawa wiadomo, poranny rytuał bez którego trudno sobie wyobrazić każdy dzień. Kiedy śpieszymy się do pracy jest szybka, ale za to bardzo aromatyczna. W weekendy można dłużej nacieszyć się jej smakiem. Herbata natomiast doskonała do wieczornej lektury, taka z miodem i cytryną doskonale koi moje zmysły. Aby jednak przyrządzić te dwa napoje bogów :) potrzebujemy gorącej wody  z czajnika. No właśnie czajnik. Taki, żeby był elektryczny, a jednocześnie miał swój charakter i pasował do wiejskich krajobrazów. Ja go wreszcie mam! Dostałam go od mojej drugiej mamy - teściowej :*, która w ten sposób spełniła jedno z moich marzeń :). Oto on: Czajnik firmy Russel Hobbs pochodzi z serii Cottage Floral i jest po prostu piękny! Kształtem przypomina nam ten dawny czajnik na piecyk gazowy,

Czy to naprawdę już wrzesień?

Mamy wrzesień! Kiedy to się stało i jak, przede wszystkim dlaczego tak szybko?! Nie wiem. W każdym razie szkoła się zaczęła, praca się zaczęła i już. Czasu mniej, ale tylko w teorii , bo ja wierzę w zasadę, że im więcej obowiązków, tym więcej czasu. Mój starszy synuś rozpoczął naukę, albo raczej jeszcze zabawę w zerówce, więc to ostatni rok przed prawdziwą szkołą. Pogoda płata nam figle, że niby już jesień zimna i bura nadchodzi , a tu w tym tygodniu bardzo ciepłe dni nam się szykują. Moje kwiaty jeszcze pięknie się w ogrodzie prezentują, ale powoli zaczynam rozglądać się za wrzosami, na które znalazłam odpowiednie miejsce. Na razie jednak, kiedy tylko się da czas spędzamy w altanie. Zwłaszcza, że w domu remont nadal trwa, więc w środku średnio przyjemnie mamy. Ostatnio byliśmy na weselu i młoda para przed ślubem dawała gościom słodkie kołacze, abyśmy mile o nich myśleli. Okazja do błogiego lenistwa doskonała.