Ostatnio wszystko leci mi z rak, dosłownie: wczoraj stłukłam na przykład ulubioną filiżankę na kawę. Nie potrafię niczego zrobić do końca, trzyma się mnie brak koncentracji i ogólne rozdrażnienie. Na dodatek dopadła mnie choroba, która uderzyła z taką mocą, że tym razem nie siłowałam się ze sobą i z lekarzem i potulnie wzięłam L4 na parę dni. Dobrze zrobiłam, bo z taką gorączka i tak nie mogłabym pracować. Snuję się więc po domu w szlafroku i obmyślam plan działania na czas, kiedy to już poczuję się lepiej. Remont sobie trwa w najlepsze tzn . mój kochany mąż doprowadza ściany salonu do porządku. Mieliśmy taki zamysł, aby połączyć salon z kuchnią, gdyż i tak nie było tam już od dłuższego czasu drzwi. W tym celu wybiliśmy dziurę i teraz zaczyna to wyglądać tak jak sobie wymarzyliśmy. Przestrzeń stała się jeszcze bardziej otwarta, a ja stojąc przy przysłowiowych "garach" mam podgląd na resztę rodzinki. :) Wspominałam, że chce mieć w domu kominek i wyobraźcie sobie, że komine...
Wnętrza, inspiracje, kuchnia, rodzina, ogród, pasje.