Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Przepis na babkę wielkanocną.

 Niedziela była piękna, słoneczna, ciepła i dlatego też przeleciała w oka mgnieniu. I dlatego też, obiecany na instagramie przepis na pyszną babkę wielkanocną wrzucam dopiero dzisiaj.  BABKA WIEDEŃSKA: SKŁADNIKI:  - 4 JAJA - 1 SZKLANKA CUKRU - SZKLANKA MĄKI PSZENNEJ - SZKLANKA MĄKI ZIEMNIACZANEJ - 1 ŁYŻECZKA PROSZKU DO PIECZENIA - SZKLANKA ROZTOPIONEGO MASŁA SPOSÓB PRZYGOTOWANIA: JAJKA UBIĆ Z CUKREM NA PULCHNĄ MASĘ. DODAĆ OBIE MĄKI PRZESIANE Z PROSZKIEM DO PIECZENIA  I WLAĆ STOPIONE CIEPŁE MASŁO. SZYBKO I DOKŁADNIE WYMIESZAĆ. PRZELAĆ DO NATŁUSZCZONEJ I WYSYPANEJ BUŁKĄ TARTĄ FORMY I PIEC OK. 45 MIN. W ŚREDNIO NAGRZANYM PIEKARNIKU.    Uwielbiam przepisy szklankowe. Są zazwyczaj łatwe i szybie. Babka na te święte być musi, więc śmiało możecie upiec właśnie tą. Smacznego!

Wiosenny zachwyt

Nadal intensywnie szukam wiosny i szczerze mówiąc nie muszę się już nawet starać, żeby zobaczyć jej obecność. W każdym kącie ogrodu coś pięknego się rozwija i  tak bardzo cieszy... Za co kocham wiosnę? Za kolory, za zapachy, za ciepłe promienie słońca, za świeżość i energię, za dłuższe dni i nadzieję, którą ze sobą niesie. Nie mogę zbyt długo siedzieć w domu. Ciągnie mnie do ogrodu. Sterta papierów do zrobienia rośnie w zastraszającym tempie, ale ja nie mogę do nich przysiąść, kiedy z pobliskiego lasku wzywają mnie ptasie trele.    Samych pięknych wiosennych dni Wam życzę!

GRA W ZIELONE

Czekałam, wyglądałam, z niecierpliwością przeglądałam moje książki ogrodnicze no i chyba jest ta wiosna z nami taka jeszcze niezdecydowana i skromna, ale już czujemy jej obecność. A gdzie? To jasne, że w ogrodzie!:) Wiciokrzew japoński przymrozków się nie boi. Wraz z pierwszymi promykami słońca wypuszcza zielone listki i idzie do przodu jak burza. Skuszona ciepłymi promieniami słońca wybrałam się do centrum ogrodniczego i tam dokonałam pierwszych zakupów. Kupiłam oprócz wielkich worów z ziemią magnolię, pięknego migdałka, lilie oraz oczywiście pomidory, które już wysiane do donic tylko patrzeć jak wybiją do góry. Wczesna wiosna to oczywiście bratki. Sami zobaczcie jakie są piękne!  Pierwsza herbatka wypita na balkonie smakowała wybornie! Promienie słońca na mojej twarzy to dla mnie pełnia szczęścia. Od razu lepiej mi się pracuje, sprząta, żyje... A na koniec pokażę Wam fotkę zrobioną przez mojego czterolatka, jak widać uwielbia robić zdjęcia portretowe. Tak mn

Zmiany

Tej dłoni najważniejszej, najstarszej już z nami nie ma. Odeszła,  tak po prostu, bo tak ponoć musi być... Minęło kilka miesięcy, a ja jeszcze nie potrafię o tym pisać. Moja kochana Babcia...

Stare lustro w nowej ramie.

Ostatnio wzięłam się za porządki na strychu. Ile my tam rzeczy poupychaliśmy....Wstyd się przyznać. Jednak nie ma tego złego.... Z czeluści starej dębowej szafy dziadka wydobyłam lustro. Dostałam je na urodziny w latach 90-tych. Lustro niewielkie,w ramie no cóż... złociutkiej. Nijak nie pasującej do aktualnego anturażu salonu.  Nie zastanawiając się długo zniosłam zapomniany prezent. Kupiłam odpowiednią farbę, pędzel i do dzieła! W jedno popołudnie sprawiłam sobie nową rzecz do salonu:) Ciesze się, że nie wyrzuciłam tego lustra i znów wisi dumnie w centralnej części domu i na nowo cieszy nasze oczy.  Zawsze chętnie się w nim przeglądam wchodząc do salonu :) Niebawem znów udam się na strych w poszukiwaniu rzeczy do odnowienia. Udanego tygodnia kochani blogowicze i oby zrobiło się trochę cieplej, bo najzwyczajniej w świecie już słonka mi potrzeba...

huhuha, czyli prawdziwa zima w natarciu

Styczeń przyniósł nareszcie upragniony biały puch. Na początku wcale nie byłam zadowolona z tego faktu bo nie dalej jak tydzień wcześniej znalazłam w ogrodzie szafirka (!) i jakoś tak bliżej mi było już do wiosny. Jednak kiedy ruszyliśmy z rodzinką w teren troszkę śniegu poprzestawiać zrobiło mi się...miło:) I wiecie co? Herbata z cytryną smakuje lepiej, książka czytana pod kocem cieszy bardziej, kiedy na dworze prawdziwa zima nie jakaś tam popierdółka. A świat w takiej szacie wygląda pięknie! Powojniki pootulane na zimę zupełnie znikły z ogrodu.O ich ogrodowej obecności świadczy tylko pusta drabinka i snopek słomy w miejscu, gdzie zwykle rosną. A Wy lubicie taka prawdziwą zimę ze śniegiem, lodem, mrozami i szczypiącymi policzkami?Czy raczej wolicie łagodniejszą jej wersję ewentualnie z mokrymi od deszczu ulicami? Zimowe pozdrowienia znad kubka z rozgrzewająca herbatką:)