Oj taki ze mnie blogowicz bardzo niepoukładany. Bo co tu zrobić, kiedy tyle zajęć wokół mnie, a czas mija tak szybko? Może zacznę od początku. Tydzień po świętach odbyły się urodziny mojego starszego synka, sama nie mogę uwierzyć, że skończył 6 lat! Przygotowania do imprezy w natłoku pracy zawodowej przysporzyły mnie o mały zawrót głowy. Na szczęście wszystko się udało i mój kochany solenizant dziękował mi chyba ze sto razy za "najfajniejszą imprezę." :) Stół opanowały żelkowe myszy, które baardzo przypadły dzieciakom do gustu i od razu zostały zjedzone, począwszy od długiego ogona, aż po głowę. W ostatniej chwili wpadłam na pomysł przygotowania małych kartek - wizytówek ze zwierzątkami. Impreza się udała. Tort był jak zwykle pyszny, bo zrobiła go dla Szymonka Babcia. Taki, jaki on lubi najbardziej. Z galaretką, owocami i bitą śmietaną i mimo że nie było na nim postaci żadnego superbohatera to zniknął ze stołu do ostatniego okruszka :) Gdy zapadł zmierzch puszcz...
Wnętrza, inspiracje, kuchnia, rodzina, ogród, pasje.