No i stało się, siedzimy w domu. Na zewnątrz chłodno, wczoraj przez cały dzień sypał śnieg z deszczem, dzisiaj niby nie, ale jakoś tak buro się zrobiło. Zaczyna się jesienne kokoszenie domowe . Popołudniowe przyjemności do których na czele zaliczam palenie w kominku . Cały rytuał mnie cieszy. Palone drewno daje niesamowitą muzykę przy której od razu się uspokajam. Trzaski, syk, a nawet ciąg wiatru w kominie wywołuje u mnie absolutny zachwyt. Kiedy się już rozpali odcinamy dopływ powietrza i rozkoszne ciepło niczym wełniany szal opatula cały salon. Na kominku postawiłam rower. Zdobycz przywieziona latem Anglii doskonale wpasowała się w to miejsce. Będzie przypominać mi letnie wojaże. Poza tym sówki zagościły w domu. Jedna patrzy na nas w salonie. A następne dwie pilnują kuchni. Lubie motyw sowy, jakoś tak kojarzy mi się z jesienią. Kilka lat temu, kiedy jeszcze przed naszym domem rosła olbrzymia jodła kalifornijska zagnieździły się w nie...
Wnętrza, inspiracje, kuchnia, rodzina, ogród, pasje.