Przejdź do głównej zawartości

Jesienne rozważania i nowości domowe.

No i stało się, siedzimy w domu. Na zewnątrz chłodno, wczoraj przez cały dzień sypał śnieg z deszczem, dzisiaj niby nie, ale jakoś tak buro się zrobiło. Zaczyna się jesienne kokoszenie domowe. Popołudniowe przyjemności  do których na czele zaliczam palenie w kominku. Cały rytuał mnie cieszy. Palone drewno daje niesamowitą muzykę przy której od razu się uspokajam. Trzaski, syk, a nawet ciąg wiatru w kominie wywołuje u mnie absolutny zachwyt. Kiedy się już rozpali odcinamy dopływ powietrza i rozkoszne ciepło niczym wełniany szal opatula cały salon. 
Na kominku postawiłam rower. Zdobycz przywieziona latem  Anglii doskonale wpasowała się w to miejsce. Będzie przypominać mi letnie wojaże.





Poza tym sówki zagościły w domu. Jedna patrzy na nas w salonie.



A następne dwie pilnują kuchni.



Lubie motyw sowy, jakoś tak kojarzy mi się z jesienią. Kilka lat temu, kiedy jeszcze przed naszym domem rosła olbrzymia jodła kalifornijska zagnieździły się w niej puchacze. Pamiętam jak każdego wieczoru mniej więcej o tej samej godzinie przy zachodzie słońca rozpościerały swoje duże skrzydła i odlatywały jeden po drugim. Piękny to był widok :)
Z altany przytachałam bluszcze, wystraszona porannymi przymrozkami chciałam je uchronić od zagłady. Miałam rację, bo wkrótce przymrozki przyszły, a  po wniesieniu roślin do domu jeden bluszcz zakwitł.



Zielono zrobiło w salonie, może intuicyjnie chce zatrzymać ten czas , gdzie rośliny grają pierwsze skrzypce.


Rabata z astarmi kusiła tak bardzo, że nazrywałam sobie taki skromny bukiet, spójrzcie tylko na te kolory!



 Dynie porozstawiałam chyba wszędzie, ale nie mogę się im oprzeć. W przyszłym roku będę miała kilka nowych odmian.



Jesień nas wszystkich do siebie zbliżyła, znów spędzamy czasem naprawdę razem. Latem też jesteśmy wszyscy, ale jacyś tacy rozbiegani, każdy w swojej ulubionej części ogrodu. Jesień zamyka nas w domu i jestem przekonana, że taki czas jest potrzebny rodzinie. Parująca pyszna zupa, rozmowy, śmiechy, wspólne czytanie, gry no fajnie jest. W takiej rodzinnej konfiguracji to chyba żadna depresja nam nie grozi co? Na wszelki wypadek z piwnicy przynoszę co rusz słoikowe słodkości, które serwowane na śniadanie od razu poprawiają wszystkim humory.
Słodkich dni i życzę sobie i Wam powrotu ciepłej jesieni, bo kolory jak na paprykach poniżej mieniące się w słońcu są warte wszystkiego :)

A tak było na spacerze jesiennym dziesięć dni temu.


Komentarze

  1. Fajnie tak posiedzieć przy kominku...:)
    Dziwne, ale wszyscy moi znajomi rzadko palą w nim...?!
    No chyba, że palą zawsze wtedy kiedy mnie nie ma ;)
    ...też macham do Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam:) Może po prostu, kiedy będziesz zapowiadać się z wizyta poproś , aby kominek czekał rozpalony :)

      Usuń
  2. Strasznie zazdroszczę kominka w domu, to moje marzenie, jednak nie ma szans na realizację :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza