Przejdź do głównej zawartości

Stojak - drabina w salonie, czemu nie?

Moją pomalowaną drabinę  przeniosłam z poddasza do domu, bo nie mogę się doczekać, kiedy użyję jej w ogrodzie. Docelowo mają stać na niej kwiaty i pięknie zwisać :) Miejsce koło altany wydaje mi się idealne. Dzisiaj jednak postanowiłam sobie ją zaaranżować, ot tak, dla zabawy w salonie. Oto co mi tego wyszło:







 Efekt moich działań jest taki, że chyba wstawię sobie coś takiego do salonu. Jednak stojak-drabina będzie mniejszy. Jeśli chodzi o kolor to chyba postawie na miętowy. Jak tylko się za to zabiorę  i wreszcie salon będzie skończony pokażę fotki.


Tymek był bardzo zadowolony z nowego "mebla". Od razu znalazł zastosowanie, idealne miejsce na zabawę w "kuku". Miłego wieczoru!


Komentarze

  1. Chyba wszystkie Tymki to takie dowcipnisie...hehe!
    Ja też jednego mam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie Ci to wyszło!:) Baaardzo podoba mi się drabina w salonie, sama też chciałbym sobie taką wstawić tylko w kolorze mięty, niestety póki co Pan małżonek wyraźnie protestuje...Ale spokojnie popracuję nad Nim;p Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja tez w salonie stawiam na miętowy. Ta już wylądowała w docelowym miejscu, przy altanie :) Namawiaj męża, bo warto! Serdeczności dla Ciebie i rodzinki :)

      Usuń
  3. Fajnie się wpasowała ta drabina. Piękna jest!
    Też by mi się taka przydała:)
    Pozdrawiam ciepło!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, teraz i tak już wszystko wygląda inaczej, to było tylko ot tak na chwilę ;)

      Usuń
  4. Wciągarka drabinowa: Wciągarka drabinowa jest nieocenionym narzędziem na placach budowy, szczególnie przy pracach na wysokościach. Zapewnia bezpieczne i efektywne przenoszenie materiałów na wyższe piętra lub dachy, co jest kluczowe w pracach dekarskich i elewacyjnych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza