Przejdź do głównej zawartości

Zmiana w kąciku komputerowym.

Komputer (stacjonarny) i naprawdę małe biureczko, które na pewno jest do zmiany, mieści się w naszym salonie.W tym samym salonie, w którym mamy kanapę, kominek, biblioteczkę, adapter i .. TV.  Jakoś pomimo tych wszystkich laptopów, tabletów mój stacjonarny komputer lubię najbardziej. A wielgaśny monitor pozwala mi na komfortowe oglądanie zdjęć w dobrej jakości. I niby mam większe biurko w innym pokoju i mogłabym sobie swobodnie komputer tam umieścić to wolę mojego stacjonarnego mieć tu w salonie bliżej rodziny. I nawet jak coś na kompie robię i słucham  jak dzieciaki rozmawiają i z mężem parę zdań zamienię i wiem czy mogę siedzieć i klikać, czy lepiej wstać i pójść szybko do nich. KLIK, KLIK, spojrzenie na nich, uśmiech, zainteresowanie, niby pracuje, ale jednak jestem tuż OBOK  na wyciągnięcie ręki. Nauczyłam się skupiać uwagę w warunkach rodzinnych i już. W kąciku komputerowym, jak go nazywam  brakowało mi półki, miejsca na różne ładne rzeczy, które sprawią, że to miejsce nie będzie takie "suche". Dwie dębowe  półki, które montowaliśmy tuż przy kominku doskonale spełniają swoją funkcję i są ładne. Możecie je pooglądać TU .Stwierdziłam, że nie będę znowu zamawiać kolejnej półki dębowej. Tym razem wybiorę coś prostszego, co równie  ładnie wpasuje się w otoczenie. Bo dla mnie nie tylko  sam wygląd półki się liczył, ale metalowe podpórki, w których rozkochałam się na amen. Dodają niesamowitego uroku i są same w sobie piękne! Wybrałam takie same jak te przy kominku, gdyż dobrze jest, aby we wnętrzu wybrany element się powtarzał. Musiałam tylko pomalować je na czarny mat i taadam są. Następne dwie  -  LOVE:)))



W sumie cała zmiana nie trwała długo (pomijając wycieczkę do Ikei, gdzie nie kupiłam jak zwykle tylko tego po co przyszłam :)) Resztę zdobyczy pokaże innym razem :)









Przepraszam za taką ilość zdjęć tylko kącika komputerowego, ale naprawdę baaardzo mi się tu teraz podoba :)
Małe zmiany potrafią zdziałać cuda. Nawet jeśli inni tego nie dostrzegają to nie jest wcale ważne, bo my czujemy się lepiej ze swoimi metamorfozami. I przecież nie o  półkę mi tu teraz chodzi. Zróbmy coś dla siebie każdego dnia, realizujmy marzenia, choćby maleńkimi kroczkami. Tyci postęp w konsekwencji okaże się wielkim sukcesem. I tak w nowym roku planujmy, zmieniajmy, bądźmy kreatywni. Zacznijmy od siebie, od uśmiechu, od chwilki, która pozwoli nam na zaczęcie czegoś nowego. Kiedyś znalazłam takie angielskiej  słowa, które utkwiły mi w pamięci:

Be the chan­ge you want to see in the wor­ld. (ang.)

Bądź zmianą, którą prag­niesz uj­rzeć w świecie.

Wszystkiego dobrego kochani! Aginka w niezwykle dobrym nastroju :)

P.S. Mam nadzieję, że podoba Wam się nowa odsłona bloga. Taka zdecydowanie bardziej moja.

Komentarze

  1. Te uchwyty mają swój urok. Poza tym jestem zdania, że półek NIGDY dość. Sama też lubię zmiany,ale ostatnio mi nie po drodze. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja niewątpliwie przepadłam z tymi podpórkami. Co do zmian to na pewno wkrótce znajdziesz na nie siłę. Pozdrawiam i dziękuję za wizytę. :)

      Usuń
  2. Świetny kącik w sam raz na blogowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię mieć wszystkich "pod ręką" ;) dlatego mamy salon, jadalnię i kuchnię w jednym a i mąż ma gabinecik na antresoli, więc wszyscy się widzimy :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli doskonale wiesz o czym mówię. Pewnie,kiedy miałabym swój pokój tylko do pracy, to nic bym nie mogła zrobić, bo co chwila bym wyglądała, co tam rodzinka porabia. Taka już jestem towarzyska duszyczka :)Odbijam pozdrowienia i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Kącik komputerowy wygląda naprawdę świetnie, półeczka cudnie go uzupełnia i dodaje uroku, a i na półeczce same cudowności :)))
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aguś, tak mi narobiłaś smaku tym Twoim drożdżowym,że muszę szybko coś upiec :)

      Usuń
  5. Ja ostatnio odgruzowałam swoje miejsce do pracy i aż mi się chce tam siedzieć i robić :) Także Cię rozumiem doskonale. I też jestem blisko rodziny, w razie alarmu dwa kroki i działam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) No dokładnie ta bliskość rodzinki jest bardzo ważna :)A zmiany zawsze pożądane :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza