Przejdź do głównej zawartości

Dynie w ogrodzie

 Jesienna odsłona ogrodu to jedna z moich ulubionych scenerii... 

Zachęca do spacerów, do wypicia kubka gorącej herbaty na świeżym powietrzu, do bycia na zewnątrz. Oglądając mój październikowy ogród, co rusz natykam się na dynie. Ze wszystkich lubię najbardziej te klasyczne, duże i pomarańczowe. Urzekające swoimi krągłościami.

Tutaj we trzy usiadły razem. Te większe jakby dorosłe i jedna mniejsza dla równowagi. 


Z daleka też się nieźle prezentują. 


 I choć światło już nie takie, zwłaszcza o poranku i zdjęcie wykonane telefonem to i tak je lubię i dostrzegam wszystkie jesienne barwy. 


 Niech ten dyniowy czas trwa. Takie kolory są nam teraz potrzebne, żeby nasycić się nimi przed zimą. Choć nie toleruje ich we wnętrzu to w ogrodzie inna perspektywa. Tu rządzi natura, no dobra trochę też i  ja.


 



Komentarze

  1. W sumie jeszcze nie miałam dyń u siebie w ogrodzie, ale to może dlatego, iż na ten moment skupiam się w głównej mierze na dodatkach. Bardzo fajny ich wybór jest zawsze w https://ogrodolandia.pl/akcesoria-i-wyposazenie-ogrodowe i ja co chwilę sobie tam coś zamawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z
 Piękny dzień dzisiaj mamy, słoneczny i bardzo ciepły, jak na te porę roku.  Ja podglądam ogród raczej przez szybę, bo leczę jeszcze jakieś choróbsko podstępne przyniesione z pracy. Na szczęście jestem na finiszu.    Przesyłam październikowe pozdrowienia. W dłoni  bukiet jesienny zrobiony jakiś czas temu z ostatnich dalii w ogrodzie. Niestety przymrozek ściął je wszystkie w jedną noc. Nadal jednak mamy wokół siebie cała paletę ciepłych barw jesiennych. Nie śpieszy mi się do ponurego listopada. Październiku trwaj!