Przejdź do głównej zawartości

Tymczasem w naszym domu...

W naszym domu zapanował SPOKÓJ. Z każdego kątka wygląda CISZA. To wręcz niewyobrażalne jak chwilowy brak dwóch członków rodziny może wpłynąć na dom. Nawet trzy smoki, które przycupnęły na naszym kominku poddały się temu uczuciu zawieszenia i drzemią bezwstydnie  przez cały dzień.


Nagle okazuje się, że odkrywam nowe dźwięki, słyszę cichy pomruk lodówki, wiatr grający w koronach drzew, pianie koguta z oddali. Zamykam oczy i myślę o NICH. Niech już wrócą. Nawet Tymek bez brata jest jeszcze bardziej spokojny i czeka. Widzę, że czuje się trochę nieswojo. Dom tworzą ludzie. Najpiękniejsze przedmioty, ulubione zakamarki bez nich już nie są takie same.  
Tymczasem w moim domu, na piętrze tylko ja i on. Podczas, gdy zajęty jest budową najwyżej wieży jaka może wyjśc z jego malutkich rączek, ja mam CZAS. Rozpieszczam więc siebie do woli nim znów  dom wypełni ruch, rozgardiasz i pasja. Pasja życia w RODZINIE, która napędza mnie każdego dnia do działania. 













Kawa w baaardzo kobiecym kubku, konfitura wiśniowa oraz magazyn o ogrodowej tematyce pozwoliły mi na doskonały początek dnia. Lubię niedziele. Dobrego dnia!



Komentarze

  1. Pięknie, smacznie, błogo!
    Martita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie jest odpocząć czasami w ciszy i spokoju , ale za chwile już tęskno za rozgardiaszem i domową codziennością :))
    Śliczną masz podusię na fotelu, a i kubasek bardzo fajny:)
    Pozdrawiam cieplutko, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie takie chwile wytchnienie są dobre, ale za chwilę już się tęskni za tym codziennym , zwykłym rytmem rodziny w komplecie :)
      Dokupiłam jeszcze kolejną poduchę z tej serii, wkrótce ja pokaże. Dziękuję ,że dołączyłaś do grona obserwatorów mojego skromnego bloga :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza