Mogłabym nie pracować zawodowo. Serio. Dokładniej chodzi mi to, aby nie musieć opuszczać bezpiecznego azylu jakim jest DOM. Pracować z domu, tylko czasem musieć wyjeżdżać, aby dopełnić obowiązków. O tak, tak byłoby idealnie :) Urlop mnie rozpuścił, ukoił moje nerwy, wygonił resztki stresu, wprowadził moje ciało i umysł w prawdziwy błogostan. Budzę się rano, kierując spojrzenie za okno. Od razu wiem, jaka aura panuje na zewnątrz. Mam czas na leniwe przeciąganie się, ale tylko chwilę, bo niemal od razu słyszę tupot bosych stóp i już są, chłopaki w natarciu. :) Leniuchujemy więc razem. Poranne rozmowy, całusy, przytulanie. Zawsze ciężko z takiego łóżka wstać, ale muszę ruszać do kuchni. Kawa parzona z całym rytuałem, pyszne omlety, naleśniki nieśpiesznie jedzone - to chwile na które nie można sobie pozwolić w szarości dnia codziennego. Ja nie należę do ludzi, którzy poddają się torturom, aby tylko zrzucić dwa kolejne kilogramy. I mam tu moi drodzy na myśli tortury smaku. Letnie smaki zaś szczególnie pasują do mojego podniebienia. Świeżymi owocami zajadamy się bez opamiętania.
Maliny, borówki, czereśnie są moimi letnimi faworytami. Uwielbiam bez dwóch zdań. Maliny rosną w przydomowym sadzie, czereśnie też. Chociaż owoce z naszych dwóch czereśniowych drzew już dawno drzemią zaprawione w kompotach. Ale kiedy widzę je na ryneczku to bez wahania kupuję, aby móc się jeszcze nacieszyć ich smakiem. Hitem są dla borówki i za rok zamierzam zabrać się za ich uprawę.
Letnie owoce stanowią nieodłączną część letnich deserów i przekąsek. Ja wykorzystałam je chyba w najprostszy możliwy sposób.
Galaretka to jeden z ulubionych deserów, zwłaszcza dzieci. Najbardziej cieszy fakt, że robi się ją ją w oka mgnieniu , ale i równie szybko się konsumuje :)))
Cudownie jest posiedzieć całą rodzinką w ogrodzie korzystając z pięknej pogody. Pędzę na leżaczek, bo dzieciaki po przekąsce już są w basenie :) Wam również życzę popołudniowego relaksu w słońcu. Malinowo - borówkowa Aginka
Też lubię ten wakacyjny czas, gdzie można trochę zwolnić, nacieszyć się takimi małymi codziennymi drobiazgami, jak chociażby zjedzenie podwieczorku w ogrodzie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, bo takie małe drobiazgi też mają znaczenie. Dziękuję i również pozdrawiam!
UsuńPychotka taki deserek , mu się zajadamy brzoskwiniami ufo i śliwkami :) Na malinki jeszcze za wcześnie u nas :) Buziaki do miłego :)
OdpowiedzUsuńO śliwki też uwielbiamy, ale w tym roku nasze drzewka niestety nie obrodziły :/ Do miłego:)
UsuńJaka uczta owocowa! :)) I śliczna paterka na pierwszym zdjęciu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia słoneczne
Kubki smakowe szaleją :) Pochłaniamy kilogramami i o dziwo nie mamy dość :) Dziękuję za słoneczne pozdrowienia, bo u nas ciągle raczej pochmurno i deszczowo, ale letnio i tego się trzymajmy :*
UsuńAleż pysznie u Ciebie i bardzo zdrowo na dodatek :))
OdpowiedzUsuńNasza czereśnia też bardzo wczesna i owoce już przetworzone na zimowy czas :) Ale też zawsze kuszę się i kupuję na ryneczku, to moje ulubione owoce :) Marzy mi się drzewko później owocujące, ale nie mam miejsca w ogródku.
Deserki pychota i wszystko pięknie podane :)
Ależ pysznie u Ciebie i bardzo zdrowo na dodatek :))
OdpowiedzUsuńNasza czereśnia też bardzo wczesna i owoce już przetworzone na zimowy czas :) Ale też zawsze kuszę się i kupuję na ryneczku, to moje ulubione owoce :) Marzy mi się drzewko później owocujące, ale nie mam miejsca w ogródku.
Deserki pychota i wszystko pięknie podane :)