Przejdź do głównej zawartości

Piernikowa robota :)

Kiedy dla Was zaczynają się święta? Kiedy już dom jest posprzątany na błysk? Kiedy wszystkie prezenty są pięknie spakowane i czekają ukryte w czeluściach szafy? Czy też dopiero kiedy nadchodzi pierwsza gwiazdka i siadacie do wigilijnego stołu? Mnie najbardziej na świecie cieszyły i nadal cieszą przygotowania do świąt. Uwielbiam tą przedświąteczną gorączkę ze wszystkimi jej konsekwencjami :) Kiedy byłam mała wstawałam jako pierwsza z domowników i nie mogłam się doczekać , kiedy mama pojawi się w kuchni i wreszcie rozpoczniemy przygotowania do najważniejszej kolacji w roku. Pamiętam, że zawsze brakowało nam palników :) Mama co chwilkę podtykała mi coś pod nos mówiąc:" no spróbuj, czy dobre? Może jeszcze coś dodać?". Zawsze było dobre, ba, PYSZNE! W kuchni rządziły kobiety tzn. moja babcia, moja mama i ja :) Do dzisiaj tak zostało, tylko,że babcia siada w kąciku na swej ulubionej rogówce i nic nie pomaga, ale patrzy i pyta i doradza. Zmęczona zazwyczaj już po dwóch godzinach udaje się popołudniowa drzemkę. A my zostajemy na placu boju :) Tak mnie jakoś na wspominki zebrało...
W ramach przygotowań świątecznych i przyznam się szczerze przegryzienia czegoś dobrego do kawki zabrałam się do robienia pierniczków. Chciałam zrobić pierniczki nie za twarde, bardziej maślane, aby moje chłopaki pałaszowali je z wielka chęcią. Zdjęć z przebiegu robienia dzieła BRAK. No po prostu mąka, jajka, WAŁEK i czadowe foremki sprawiły, wielką chęć pomocy ze strony moich synków. Faktycznie potrzebowałam pomocy, ale z utrzymaniem wszystkich składników na stole :) Nie ma co opisywać. Ważne, że dzieło zostało skończone i chyba całkiem się udało, bo pierniczków praktycznie już nie ma :))) Chcąc, nie chcąc operację trzeba będzie powtórzyć. Tymczasem mój mały piernikowy stosik pełen reniferów, jeży, wiewiórek i ślimaków...

 Jeden z reniferów ma ciekawy nos:)
 W otoczeniu drewnianych Mikołajów :)

Lekko twardawe na wierzchu, ale miękkie w środku. Rodzina zaakceptowała przepis z wielkim entuzjazmem.
W dniu wczorajszym spotkała mnie ogromnie miła niespodzianka. Natalia z "Troje na walizkach" coś o tym wie, prawda? Tak moi mili wygrałam na blogowym konkursie piękny mlecznik, który uprzyjemni mi moje kawowe poranki. Kiedy tylko do mnie dotrze oczywiście zostanie pokazany w całej swej wspaniałości. Do zobaczenia!

Komentarze

  1. Jakie śliczne ! :) pewnie i smaczne ,my dopiero dzisiaj pierniczymy :)
    http://swiatamelki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierniczki niezwykle apetyczne! I jak to cudownie, że masz babcię, która z kanapy nadzoruje wypieki... To wielkie szczęście. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Babunia moja kochana będzie miała 95 lat w styczniu! Nie wyobrażam sobie świąt bez jej obecności. Taka magia wielopokoleniowego domu... Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki wiek do pozazdroszczenia! Uściskaj babunię od wirtualnego świata. ;)

      Usuń
  4. Ja też właśnie tak mam, że najbardziej uwielbiam te przygotowania, magię oczekiwania... Cudne pierniczki!:) Pozdrawiam radośnie:))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza