Przejdź do głównej zawartości

Zimowe kadry, a do czytania książka kucharska :)

Jak to jest, że święta bez śniegu to nie to samo? Pierwszy dzień świąt przyniósł nam miła niespodziankę w postaci białego puchu. Owszem, to nie jest jeszcze warstwa śniegu, która pozwala na ulepienie ogromnego bałwana, czy też zbudowanie śnieżnego igloo. Nic z tych rzeczy. To zaledwie mała puchowa pierzynka a raczej kołderka. A jednak tak wiele zmienia. Przede wszystkim wszystko wygląda piękniej i jakoś tak odpowiednio do tej pory roku. Wraz ze śniegiem mamy kilku stopniowe mrozy i to też mnie cieszy. Może to kogoś dziwi, ale dość wysokie temperatury , jak na tę porę roku spowodowały wirusy, infekcje mutanty, które bezlitośnie wszystkich atakują. Ja załapałam aż dwie, przy czym ostatnia dała mi się we znaki tak, że z wszystkich przyrządzonych świątecznych pyszności nie zjadłam nic. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bo ja czuję lekkość po świętach :) Podczas, gdy inni narzekają, że się przejedli, że za dużo, niezdrowo, a ja nie mam tego problemu. A po takim poście jak doskonale smakowała mi najzwyklejsza bułka z odrobiną masła i kawa (WRESZCIE !) zjedzona na śniadanie :). Po prostu PYCHA! :)
Zrobiłam dzisiaj kilka bardzo szybkich ujęć zimowego otoczenia domu w asyście mojego dwu i pięciolatka :)









Uwielbiam widok składowanego drewna w wydaniu zimowym. To takie naturalne i proste, a zarazem piękne.
Moje bukszpanowe kule, figury przeróżne "siedzą" sobie razem w kupie po sąsiedzku, nie zrażone zmianą aury.






Już wyjaśniam hurtową ilość zdjęć kul. One są ze mną od zawsze. Pamiętam, jak tata ukorzeniał małe gałązki, aby rozmnożyć bukszpany. Wtedy wydawało się to niewiarygodne, ale dzisiaj efekt widać jak na dłoni. Trzeba tylko regularnie je przycinać i formować w dowolne kształty. My mamy kilka takich figur przestrzennych, które cieszą moje oko o każdej porze roku. :)

                                                                        ***
Uwielbiam książki kucharskie. Oczywiście za inspirujące przepisy, piękne ilustracje oraz za treść. Na świąteczne kanapowe wieczory wybrałam ciekawą propozycję "Przysmaki ojca Mateusza. Domowe kuchnia Natalii". Pomimo, że nie jestem zagorzałą fanką serialu "Ojciec Mateusz" to dla miłośników tego filmu książka na pewno zyska na atrakcyjności, gdyż jest pełna sekretów kuchni głównej bohaterki Natalii Borowik. Znalazłam kilka ciekawych przepisów, które zamierzam wykorzystać.


Żegnam się tym kulinarnym akcentem mając jednak nadzieję, że chociaż na Nowy Rok skosztuję świątecznych pyszności. Najlepszego 2015 roku! Oby przyniósł nam wszystko o czym marzymy:)




Komentarze

  1. Pięknie u was przyprószyło:) U nas równie magicznie i biało, uwielbiam taką śnieżną scenerię. Pozdrawiam radośnie!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy da się pomalować drzwi z płyty?

Krótko i na temat: tak da się!!! Sama w to nie wierzyłam. Swoje drzwi wybrałam  samodzielnie, ale jeszcze dużo wcześniej, niż zaplanowany kapitalny remont salonu. A teraz po tych wszystkich przemianach głównie kolorystycznych  kompletnie nie pasowały mi do całości. Niby czytałam u koleżanek blogerek, że spokojnie takie drzwi da się pomalować,  to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ale pewnego dnia przechodząc przez jeden z hipermarketów budowlanych natknęłam się na reklamę farby normalnie do wszystkiego. Jako dowód stały jak mur płytki łazienkowe brudno żółte pociągnięte ową farbą. Zdopingowana potrzebą natychmiastowej zmiany chwyciłam od razu dwa pojemniki. W końcu miałam do pomalowania pięć skrzydeł drzwiowych. No i skłamałabym, że to szybka praca, bo trwa to długo wiadomo i malować lubić trzeba. Zmiana jednak jest i to bardzo widoczna. Wreszcie wyciągnęłam mój stolik zdobyczny z Anglii. Na razie służy jako podstawka do kwiatka, ale z czasem znajdę mu inne zastosowanie.

Japońska pagoda

Altany ogrodowe wyrastają wszędzie, jak "grzyby po deszczu'. Owszem mnie również te "domki" ogrodowe przypadły do gustu. Z wielu gotowych modeli nie potrafiłam jednak wybrać takiego wzoru ,żeby się na niego zdecydować. I tu z pomocą przyszedł mój tata :) On to bowiem pewnego jesiennego wieczoru (w zeszłym roku) wymyślił, że zrobi dla mnie japońska pagodę. Na początku nie wierzyłam, że w ogóle się za to zabierze. Jednak nie doceniałam siły tatusia :) Od pomysłu przeszliśmy do czynu. Zakupiliśmy drewno, musieliśmy dokupić parę koniecznych narzędzi i tak to się zaczęło. Nie powiem, że było łatwo. Tato najpierw wykonał miniaturę pagody, która zamierzał wykonać. Jak wiadomo pagody charakteryzują się tym, że dach jest dominantem w  całej konstrukcji. Musiał być odpowiednio podtrzymywany.  Szkielet pagody był gotowy na wiosnę tego roku. Wiedziałam dokładnie, w którym miejscu wymarzona altana miałaby stać, dokładnie tam, gdzie rósł ogromny jałowiec. Nie mogłam pozwolić na z

Jak mieć borówki w przydomowym ogródku?

Lato w pełni, a ja dzisiaj opowiem Wam o tym jak w tym roku postanowiłam dołączyć do grona osób hodujących borówki. Obok malin, truskawek i czereśni to jedne z ulubionych owoców lata naszych dzieci. Zwlekałam z wsadzeniem borówkowych krzaczków, bo słyszałam, że lubią tylko kwaśny odcień ziemi, a u nas takiego zdecydowanie brak. Ale wszystko jest do zrobienia, trzeba wykrzesać z siebie tylko trochę zapału i po prostu wziąć się do pracy. krok 1 wyznaczenie działki lub klombu Miałam do zagospodarowania taki kawałek ziemi za domkiem drewnianym moich dzieci. Pomyślałam, że będzie to idealne miejsce na borówkowy sad, gdyż dzieci będą miały te pyszne owoce na wyciągnięcie ręki .Można zrobić sobie podwyższony klomb, bo borówki będą lepiej rosły bez chwastów, a tak można się tego problemu pozbyć. Ja jednak zostałam przy tradycyjnym obsadzeniu na płaskim terenie.   krok 2 przystosowanie gleby Tak jak pisałam  wcześniej borówki są kwaśnolubne. Musimy ustalić jaki odczyn ma nasza