Brrr... Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie, na palcach przeszłam z sypialni do kuchni w absolutnej ciemności. Dom o tej porze jest prawie całkiem wyziębiony, bo kto o zdrowych zmysłach wstaje przed 6 rano w wolny poniedziałkowy poranek? Ano ja :) Kawa w dłoń, na stole czysta kartka, ołówek i plan do zrealizowania na dzisiaj. Święta tuż za rogiem, tymczasem w domu ciemność. Swoją drogą to teraz mamy najkrótsze dni w roku i dzięki Bogu za doświetlacze, kiedy je zapalam od razu w domu robi się cieplej i pojawiają się chęci do działania.
O razu lepiej, jeszcze tylko latarenka. Tu na zdjęcie mój nowy nabytek, przyjechała do mnie z Anglii od kogoś, kto chciał zrobić mi przyjemność i nie ukrywam, że jak zwykle się udało.
Na koniec zapaliłam jeszcze gwiazdki ledowe. Tutaj siedzą w doniczce :), ale nie mają stałego miejsca pobytu :). Wędrują od pokoju chłopców, poprzez kuchnię i salon, żeby i tak trafić do mojej sypialni choćby w taki poranek jak dzisiaj.
Ja tu sobie gadu-gadu, a za oknem wstał nowy dzień. Bury, ponury, deszczowy, ale zawsze. W kominie hula wiatr, aż furczy złowrogo. W te święta chyba naprawdę nie zobaczymy śniegu. No cóż, taki mamy klimat :) W ekspresie zostało kawy na jeszcze jeden kubek. Dobrze,że mam kilka zdjęć prawdziwej zimy. W zeszłym roku wyglądało to tak.
Miłego dnia dla wszystkich!
Miłego dnia dla wszystkich!
Komentarze
Prześlij komentarz